W prasie

Polskim Słownikiem Biograficznym interesowano się od początku jego istnienia. Oto wybrane głosy:



  
      „Osoby powszechnie znane mają swoje hasła w encyklopediach, zwykle też życiorysy książkowe. Jest zaś niemało postaci, powiedzmy średniej miary, takich, o których nikt książki nie napisze, a mimo wszystko warto wiedzieć, kim one były, i co zdziałały. Warto więc czasem o postaci nie najbardziej ciekawej napisać stosunkowo obszernie.
     Słownik ma nakład 2400 egzemplarzy. Jest to minimum, które zaledwie wystarcza do obsłużenia bibliotek naukowych w kraju i za granicą oraz bardzo niewielu specjalistów, zwłaszcza współpracowników Słownika. Mało kto ma komplet na własność. Korzysta się oczywiście ze Słownika w bibliotece. Słownik zawiera podstawowe dane: daty urodzin i śmierci, imiona rodziców i dzieci, gdzie został pochowany itd., co zaś się tyczy naświetlenia postaci, redakcja stara sie, ażeby było ono spokojne i bezstronne. Nie zawsze się to udaje osiągnąć. Opublikowany niedawno życiorys Józefa Piłsudskiego pióra Andrzeja Garlickiego wywołał różne negatywne odczucia, chociaż o ile wiem, retuszowany był w samej redakcji. Wielu piłsudczykom wydało sie, że jest to życiorys za mało piłsudczykowski. Może nie było to źle. Kult Piłsudskiego jest szeroko rozpowszechniony, ale niekoniecznie musi mu ulegać Słownik. Nie uprawiamy hagiografii. Wystarczy prześledzić liczne życiorysy Radziwiłłów. Są tam postacie znakomitego formatu, ale są i marne.”
     Kilka stron za kilka lat. Rozmowa Jerzego Stankiewicza z prof. Stefanem Kieniewiczem, „Tygodnik Polski” 1988 nr 22



     „W czerwcu 1964 r. profesor Rostworowski (profesorem nadzwyczajnym został we wrześniu 1961, profesorem zwyczajnym w styczniu 1971) objął naczelną redakcję Polskiego Słownika Biograficznego i sprawował ją aż do śmierci, a więc przez całe ćwierćwiecze, publikując 21 tomów od litery J do litery R. W okresie redakcji Rostworowskiego Słownik osiągnął niezwykle wysoki poziom naukowy, wybijając się na czoło tego typu wydawnictw w skali światowej. Większość publikowanych w nim życiorysów nie poprzestawała, tak jak to się najczęściej działo w pierwszych tomach, na referowaniu i to na ogół bardzo skrótowym dotychczasowego stanu wiedzy o danej postaci, ale była wynikiem specjalnych badań podejmowanych przez autorów, zakres zaś informacji w poszczególnych życiorysach został rozszerzony, a treść wzbogacona.”
     Jerzy Michalski, Emanuel Mateusz Rostworowski (1923-1989), „Tygodnik Powszechny” 1989 nr 45


 
     „Ilekroć obcuję dłużej z biografią zbiorową, jaką jest Polski Słownik Biograficzny, mam poczucie, jakbym się znalazł w ogromnym gęstym lesie. Zatrzymując się przed jakimś drzewem przeżywam obecność lasu, gdzie każde drzewo przypomina wszystkie inne drzewa, gdzie jedne drzewa przypominają niektóre inne drzewa, gdzie żadne drzewo nie jest podobne do jakiegokolwiek innego drzewa.”.
     Andrzej Dobosz, O słownikach biograficznych, „Kultura” (Paryż) 1989


 
     „Jest to publikacja niezwykła, zwłaszcza w polskich warunkach. Zaczęła się ukazywać przed 56 laty i ukazuje się nadal, mimo przerw spowodowanych wojną oraz okresem stalinowskim. Zawsze mówiła prawdę, choć – w bardzo rzadkich przypadkach – nie absolutnie całą. Nigdy nie ulegała emocjom ani wpływom, nigdy nikomu
nie schlebiała. Z jednakowym obiektywizmem traktowała arystokratów i komunistycznych
działaczy, świątobliwych prałatów i walczących ateuszy, endeków i socjalistów.”
     Jerzy Lohman, Od Popiela do Rostworowskiego, „Przekrój” 15 XII 1991



     „A przy tym każdy napisany życiorys trzeba sprawdzić, niekiedy dać do recenzji innemu specjaliście, potem uzupełnić, w razie potrzeby – uzgodnić z normami całego wydawnictwa. Zajmuje się tym czternastoosobowy zespół, w tym trzech adiustatorów. Powstały w tej chwili możliwości jego powiększenia, dość trudno jednak znaleźć osoby o odpowiednich kwalifikacjach, no i zainteresowaniach. Praca w redakcji
PSB jest żmudna, mało efektowna i słabo płatna. Tym wyżej należy ocenić energię i oddanie, z jakim zespół ten działa.”
     21 tysiecy zyciorysów. Rozmowa Olgierda Jedrzejczyka z prof. Henrykiem Markiewiczem, „Słowo i Ludzie” 16 VI 1991 nr 22


 
     „Słownik przeżywał po wojnie różne chwile, był, jak wszystkie publikacje, cenzurowany, była też zawieszona jego działalność, wiele biogramów nie mogło się ukazać w takim brzmieniu, w jakim powinny być wydrukowane, ze względu na takie, a nie inne, życie i działalność bohaterów. Rzecz nader ciekawa, że trudności z wydrukowaniem miały również biografie znanych postaci ze świata komunistycznego, jak chociażby osławionego Feliksa Dzierżyńskiego.”
     Józef Dużyk, Słownikowe kłopoty z Dzierżyńskim, „Czas Krakowski” 4-5 II 1995 nr 30


 
     „Można by powiedzieć, że mamy trzy słowniki: Konopczyńskiego, Lepszego i Rostworowskiego. Każdy z tych redaktorów stawiał przed Słownikiem inne wzory, inne wymagania. Największa część pracy wykonano za Rostworowskiego. Wydano 22 tomy (12 575 haseł). [...] Dziś zagrożeniem dla PSB jest brak funduszy, prowadzący do spowolnienia prac redakcyjnych i wydawniczych, zmniejszanie nakładu.”
     Duma i trochę wstydu, „Tygodnik Powszechny” 1996 nr 27


 
     „Ze słownikiem współpracuje tysiąc kilkuset autorów z całej Polski. Mało kto jednak zdaje sobie sprawe, ile inteligencji, wiedzy i skrupulatności wymaga redakcyjne opracowywanie materiałów. Tym większe słowa uznania należą się siedemnastoosobowej redakcji kierowanej przez profesora Henryka Markiewicza, jego zastępczynie:
Halinę Kowalską-Kossobudzką i Alinę Szklarską-Lohmannową, sekretarza redakcji Różę Biernacką. [...] Gdyby więc nie Polski Słownik Biograficzny, powstałaby ogromna luka w wiedzy historycznej.”
     Marian Nowy, Konterfekt Polaków, „Dziennik Polski” 28 XII 1999 nr 302


 
     „Polski Słownik Biograficzny” jest w moim przekonaniu znakomitą lekturą, świetnie nadaje się po prostu do czytania. Życie wielu bohaterów „Słownika” przypomina powieść sensacyjną czy romans obyczajowy, z niesamowitymi niekiedy perypetiami. Z jednym zastrzeżeniem – stylistyka haseł nie jest utrzymana w konwencji powieści. To jest suchy biogram, konkretny, podający fakty, fakty i jeszcze raz fakty. Ale właśnie te fakty same układają się w naprawdę fascynujące historie.
     Nie kończąca się historia. Rozmowa Włodzimierza Jurasza z prof. Andrzejem Romanowskim, „Gazeta Krakowska” 25 VII 2003


 
     „Znawcy przedmiotu są zgodni – „Polski Słownik Biograficzny” to jedno z najpoważniejszych osiągnieć polskiej humanistyki. Co więcej, obok znanych z solidności opracowań niemieckich, PSB zalicza się obecnie do najwybitniejszych tego typu wydawnictw w świecie. Ta pasjonująca lektura, umożliwiająca poznawanie dziejów narodu i państwa polskiego w perspektywie ludzkich losów, w minimalnym niestety stopniu funkcjonuje w świadomości przeciętnego Polaka. A nawet krakowianina.”
     Grzegorz Małachowski, Zapomniana wizytówka Krakowa, „Gazeta Wyborcza” – „Gazeta w Krakowie” 8 VIII 2003


 
     „Zeszyt 172 ukaże się w księgarniach jeszcze w tym miesiącu i będzie pierwszym podpisanym przez Andrzeja Romanowskiego. Będzie to ciąg dalszy biogramów na literę „S”. Zeszyt otworzy życiorys Stanisława, przedostatniego księcia Mazowieckiego, z wieku XVI. Wszystkie zeszyty wymagają wręcz benedyktyńskiej pracy. Aktualnie pracuje przy przygotowaniu kolejnych życiorysów około tysiąca współpracowników.”
     Maria de Hernandez-Paluch, Wizytówka Krakowa, „Gazeta Krakowska” 14 XI 2003


 
     „– Oczywiscie, czuję ciężar tradycji. Moim mistrzem jest profesor Henryk Markiewicz, to z Jego rąk przejąłem „Słownik”. Na szczęście mogę zawsze liczyć na radę profesora, który jest w naszym gronie stale obecny. „PSB” jest przygotowywany przez Zakład Polskiego Słownika Biograficznego Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Dlatego też w styczniu ubiegłego roku przekazał formalnie „Słownik” w moje ręce dyrektor Instytutu, profesor Stanisław Bylina. Myślę, że fakt, iż redaktorem „PSB” został polonista, jest rezultatem wielkoduszności historyków, ich troski, by „Słownik” pozostawał dziełem interdyscyplinarnym”.
     Losy Polaków. 1100 lat historii w porządku alfabetycznym. Rozmowa Krzysztofa Woźniakowskiego z profesorem Andrzejem Romanowskim, „Konspekt” 2004 nr 19


 
     „70 lat temu ukazał się pierwszy zeszyt Polskiego Słownika Biograficznego, zawierającego naukowe teksty o życiu, działalności i osiągnięciach osób, które odegrały istotną rolę w historii Polski. [...] Mimo kłopotów z powojenną cenzurą, PSB należy do najbardziej wiarygodnych wydawnictw o dziejach Polski. Jest przy tym pasjonującą lekturą.”
     Janusz Miliszkiewicz, Tylko dla orłów..., „Rzeczpospolita” 2005 nr 154


 
     „– Domyślam się, że prace nad biogramami przynoszą te odkrycia...
– Bez przerwy. Nawet w biogramie Stefana Batorego udało się zweryfikować wiele mylnie podawanych wcześniej faktów, bo też każde z haseł czytane jest przez wielu specjalizujących się w danej dziedzinie naukowców.”
     1100 lat narodowej historii. Rozmowa Wacława Krupińskiego z prof. dr hab. Andrzejem Romanowskim, „Dziennik Polski” 2 V 2005 nr 102


 
     „Polski Słownik Biograficzny to dzieło monumentalne, wyjątkowe w skali światowej. [...] Takiego zbioru biogramów nie ma żaden kraj na świecie.”
     MK, Absolutnie wyjątkowy słownik, „Gazeta Wyborcza” 8 VI 2005 nr 131


 
     „Jedna z najciekawszych, acz zapomnianych, postaci, opisanych w zeszycie 176 jest ppłk Stefan Stec, pilot, obrońca Lwowa, pomysłodawca biało-czerwonej szachownicy, symbolu polskiego lotnictwa. [...] Bronisława Staszel-Polankowa [...] kierowniczka schroniska na Przysłopie Miętusim w Tatrach, znajoma z wycieczek Karola Wojtyły. To tylko kilka postaci, których życiorysy znalazły się w najnowszych (nr 175 i 176) zeszytach Polskiego Słownika Biograficznego – jednego z najważniejszych polskich wydawnictw ciągłych, swoistej historii kraju, rozpisanej na biografie żyjących w nim ludzi”.
     WJUR, Autor szachownicy, „Gazeta Krakowska” 27 VI 2005


 
     „Z Krakowa wyjdzie wartość merytoryczna, z Warszawy warstwa dokumentalna oraz baza techniczna. Polski Słownik Biograficzny to od 70 lat wizytówka Krakowa. Teraz za pośrednictwem internetu jego zawartość trafi na cały świat. 25 tysięcy biogramów zebranych na 27 tysiącach stron zostanie przepisanych komputerowo, opatrzonych archiwalnymi fotografiami, filmami ze zbiorów TVP, nagraniami z archiwów PR. Całość znajdzie się w sieci w ciągu kilku lat. Chcemy, aby te monumentalne zbiory trafiły do uczniów, studentów, wszelkiego rodzaju pasjonatów”.
     DZID, Wrzucą zbiory w sieć, „Gazeta Wyborcza 9 VI 2005
[o wspólnym projekcie IH PAN, TVP i PR umieszczenia PSB w internecie – PROJEKT NIE ZOSTAŁ ZREALIZOWANY]


 
     „Pierwszy zeszyt ukazał się w styczniu 1935 r. Na pożółkłych nieco kartach papieru jest 180 biogramów, po 64 wiersze każdy. „Przeznaczony dla szerokich kół inteligencji słownik ma na celu wyłącznie informacje, a nie tworzenie jakichkolwiek zasad czy programów. Nie wysławia ani nie zniesławia, nie jest Plutarchem polskim, nie ubiega się za rewelacją, ani za rewizją starych poglądów” – informował we wstępie komitet redakcyjny.”
     Tomasz Potkaj, Słownik w cyberprzestrzeni, „Tygodnik Powszechny” 19 VI 2005 nr 25


 
     „– Pragnienia na przyszłość są trzy – wyznaje prof. Andrzej Romanowski, kierujący obecnie redakcją. – Umieścić Słownik w internecie wraz z zawartością jego haseł, co w czasach szybkiej informacji staje się nieodzowne. Drugim zadaniem jest jak najszybciej uruchomić 2 serie PSB dla osób z XX w., których tak wiele nie znalazło się z przyczyn od redakcji niezależnych (cenzura), a głównie „z winy alfabetu” (żyły jeszcze, kiedy „minęliśmy” pierwszą literę ich nazwiska). I – po trzecie – równocześnie uruchomić bieżącą nekrologię, już dla haseł XXI stulecia, które w ramach 3 serii ukazywałyby się równocześnie z końcem 1 i początkiem 2.”
     Jerzy Szczęśniak, Nie wysławia ani zniesławia... „KRAKÓW” 2005 nr 7-8


 
     „Dotychczasowy zbiór Polskiego Słownika Biograficznego zawiera 27 tys. stron i ponad 25 tys. haseł opracowanych przez najwybitniejszych specjalistów, często po żmudnych badaniach (dzisiaj z PSB współpracuje tysiąc autorów z kraju i zagranicy!); są to z reguły studia, które skupiają w sobie rozległą wiedzę o epoce, wchodzą w szczegóły dnia codziennego i w sferę obyczajową, wykorzystują różnorodne przekazy, dają solidny przegląd tak zwanej literatury przedmiotu. Bez tego zasobu, któremu naukowo i wydawniczo patronują Instytut Historii PAN i Polska Akademia Umiejętności, nasza kultura byłaby znacznie uboższa.”
     Wiesław Władyka, Sieć na znakomitości, „Polityka” 3 IX 2005 nr 35


 
     „Stefan Magnus z Wierzbnej, poległy w bitwie pod Legnicą. Jan Stefani, autor muzyki do „Krakowiaków i górali” Wojciecha Bogusławskiego. Franciszek Stefczyk, twórca słynnych kas Stefczyka. To tylko kilka sposród postaci, których życiorysy znalazły się w najnowszym, już 177 zeszycie Polskiego słownika biograficznego”.
     WJUR, Nowy zeszyt Polskiego Słownika Biograficznego, „Gazeta Krakowska” 23 XI 2005


 
     „Jonasz Stern (4.08.1904-2.08.1988), wybitny krakowski malarz i grafik, obchodził dzień 1 czerwca jako datę swoich powtórnych narodzin. Tego właśnie dnia 1943 roku udało mu się przeżyć egzekucję. Biogram Jonasza Sterna znalazł się w najnowszym, już 178, zeszycie „Polskiego Słownika Biograficznego”.
     WJUR, Dwa życia Jonasza Sterna, „Gazeta Krakowska” 12 IV 2006 nr 87


 
     „Ciekawe, czy którykolwiek z uczestników wieczorów bajek dla dzieci, organizowanych w latach 1954-1975 przez krakowską Miejską Bibliotekę Publiczną, zdawał sobie sprawę, że styka się osobiście z samą Hermenegildą Kociubińską, bohaterką słynnego Teatrzyku „Zielona Gęś”, wymyślonego przez Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego? A właśnie prototypem tej „poetki hermetyczno-sympatycznej” była organizująca wspomniane wieczory Maria Stobiecka, poetka, bibliotekarka, dziennikarka, a zarazem ukochana poety. Biogram Marii Stobieckiej (1913-1978) znalazł się w kolejnym, 179 zeszycie „Polskiego Słownika Biograficznego”.
     WJUR, Pamiętajmy o Hermenegildzie, „Gazeta Krakowska” 21 VI 2006 nr 143


 
     „Polska szczyci się m.in. tym, że nigdy w naszych dziejach nie doszło do królobójstwa. Tym niemniej jeden z naszych władców, Stanisław August Poniatowski, był o krok od śmierci z rąk swoich poddanych. Do zabójstwa mogło dojść w czasie porwania monarchy, dokonanego przez konfederatów barskich. Porwaniem dowodził Stanisław Strawinski, rotmistrz starodubowski – jego sylwetka jest jedną z najciekawszych, jakie znalazły się w najnowszym, już 181 zeszycie wydawanego w Krakowie „Polskiego Słownika Biograficznego”. [...] Strawiński, wywodzący się z rodziny, która wydała też słynnego kompozytora rosyjskiego, Igora, do konfederacji barskiej przystąpił w roku 1769”.
     WJUR, Królewski porywacz, „Gazeta Krakowska” 29 III 2007 nr 74


 
     „Jedną z najciekawszych postaci, opisaną w tym tomie przez Mirosława Nagielskiego, jest Mikołaj Struś (1577?-1627), żołnierz Rzeczypospolitej, człowiek, który w pewien sposób przyczynił się do ustanowienia dnia 4 listopada świętem narodowym Rosji. To właśnie on był ostatnim komendantem Kremla w roku 1612, podczas krótkotrwałego panowania Polski nad stolicą Rosji, zdobytą przez wojska hetmana Stanisława Żółkiewskiego. To on 7 listopada otworzył przed Rosjanami bramy Kremla.”
     WJUR, Komendant z Kremla, „Gazeta Krakowska” 29 V 2007 nr 124


 
     „Dzieło epokowe; do końca alfabetu jeszcze daleko, a ju należałoby drukować suplementy.”
     Teresa Feliks: Polski Słownik Biograficzny, „KRAKÓW” I 2008 nr 1


 
     „Henryk Markiewicz: – Samokrytycznie powiem, że tak podnieśliśmy poziom, iż lepsze stało się wrogiem dobrego. Redakcja stawia autorom takie wymogi, że jeśli nie ma gotowej biografii o danej postaci, to zebranie materiałów wymaga tyle czasu, ile potrzeba na książkę.
     Z tym problemem borykają się już młodsi redaktorzy. – Biogram to nieraz 2-3 miesiące pracy. Nie płacimy delegacji, a chcielibyśmy, by autor wybrał się do Warszawy,
Lwowa i Petersburga – mówi Agnieszka Biedrzycka zajmująca się XVI i XVII w., która boryka się z problemem braku chętnych do pisania o innowiercach z epoki.
     – Jeśli mamy wątpliwości, czy dana postać jest dość wybitna, sprawdzamy, czy nie ma gdzieś notki. Bo jeśli nie u nas, to ona się nigdzie nie ukaże – tłumaczy metodę Mariusz Ryńca, specjalizujący się w XX w. PSB to zatem słownik pamięci narodowej.”
     Andrzej Brzeziecki, Niekończąca się opowieść, „Tygodnik Powszechny” 6 IV 2008 nr 14


 
     „Wysłuchaliśmy rozpaczliwego apelu, który powinien wstrząsnąć sumieniami decydentów – tak znany historyk, prof. Janusz Tazbir skomentował wystąpienie prof. Andrzeja Romanowskiego, redaktora naczelnego „Polskiego Słownika Biograficznego”. „Polski Słownik Biograficzny” to najważniejsze wydawnictwo ciągłe ukazujące się w naszym kraju, swoista historia Polski, rozpisana na życiorysy najwybitniejszych obywateli. Od 1935 r. ukazały się już 44 tomy, zawierające niemal 25 tys. rzetelnych biografii.”
     WJUR, Zagrożony wielki słownik, „Dziennik Polski” 5 IV 2008


 
     „Poza wąska elitą intelektualną nie mamy na ogół świadomości, że istnieje w Polsce coś tak fascynujacego. Że po otworzeniu któregokolwiek z tomów PSB rozpościerają sie przed nami tysiącletnie (lub nawet tysiącstuletnie...) dzieje naszej ojczyzny, rozpisane na setki i tysiące indywidualnych losów ludzkich. PSB – to wszak prawdziwy Słownik Pamięci Narodowej: ocalający od zapomnienia niezliczoną liczbę postaci, nieraz nawet tych, o których milczy historiografia. A przecież – obok polityków, hetmanów i generałów, dyplomatów, posłów na sejm i działaczy społecznych – są tu też pisarze i poeci, malarze, rzeźbiarze i architekci, kompozytorzy i wirtuozi, aktorzy i reżyserzy, uczeni humaniści i przedstawiciele nauk ścisłych, rzemieślnicy, restauratorzy i cukiernicy, przemysłowcy i damy czynne w życiu towarzyskim, działacze gospodarczy i cyrkowcy... Jeżeli zaś tak rzadko wiemy coś o PSB, to jeszcze wątlejsza jest swiadomość, że – choć powstaje on wysiłkiem różnych dyscyplin całej polskiej nauki – jest dziełem ulokowanym w Krakowie.”
     Andrzej Romanowski, Nasz krakowski PSB, „KRAKÓW” V 2008 nr 5


 
     „Słownik pokazuje ludzi tylko poprzez fakty. Informacje czerpane są ze zródeł (np. wielojęzyczne archiwa). Nie jest to kompilacja istniejących opracowań. To żywa lektura!”
     Janusz Miliszkiewicz, Pomnik naszego ducha, „Rzeczpospolita” 28-29 VI 2008


 
     „Nie bez powodu na przykład w notach o uczestnikach konfederacji targowickiej nie pojawia się epitet zdrajca, tylko określenie „targowiczanin”. Przewodniczący Rady Naukowej Słownika prof. Janusz Tazbir ma w zwyczaju powtarzać, że kiedy na podstawie Słownika studiuje się choćby dzieje II RP, to okazuje się, iż swoje racje mieli i endecy, i socjaliści. – Oczywiście nie jest tak, że PSB unika przedstawiania opinii – precyzuje Romanowski. – Przede wszystkim jednak rejestrujemy fakty – i to z nich mają wynikać wnioski. Biogramy zawierają też często informacje, jak ich bohater jest przedstawiany w historiografii czy w literaturze pięknej.
     Krzysztof Burnetko, Polski Słownik bezradności, „Polityka” 12 VII 2008 nr 28


 
     „Póki istnieje Polska, ludzie będą żyli, działali i umierali. Ktoś musi te życiorysy rejestrować. Dlatego Słownik musi nieustająco towarzyszyć polskim losom. Po zakończeniu pracy nad obecną edycję, powinny powstawać jego kolejne serie. Jako naród zasłużyliśmy sobie na ten słownik.”
     Historia w życiorysach, rozmowa Małgorzaty Iskry z prof. Andrzejem Romanowskim, „Polska Gazeta Krakowska”, 30 VII 2008 nr 23


 
     „Polski Słownik Biograficzny” chce służyć narodowi. Nie trzeba mówić, jak dalece niedoinwestowana jest polska nauka, można więc sobie wyobrazić, jak niskie stawki płacowe obowiazują w „Słowniku”. Rzecz w tym, że płace te są nie tylko daleko w tyle za wkładem pracy, jakiej wymaga się od redaktorów, ale powodują konieczność poszukiwania przez nich dodatkowych zarobków. Tymczasem praca w Słowniku wymaga oddania całkowitego, swoistego „całopalenia”! Dotad tylko ideowość zespołu redakcyjnego pozwoliła na utrzymanie poziomu; pytanie, jak długo będzie to możliwe?”
     Andrzej Romanowski, Polski Słownik Biograficzny ma problem, „PAUza Akademicka” 4 IX 2008 nr 2


 
     „Czy pamietają Państwo słynny estradowy standard „Blady Niko”? A wylansowana przez Ewę Demarczyk piosenkę „Czerwonym blaskiem otoczona”? Z pewnością tak. A czy mówi Państwu coś nazwisko Stanisława Ratolda? Raczej nie. A to właśnie on napisał teksty do obu wymienionych utworów. Sylwetka Stanisława Ratolda (prawdziwe nazwisko Stanisław Sulima-Zadarnowski, 1893-1926), słynnego piosenkarza II Rzeczypospolitej, znalazło się w najnowszym, 186 zeszycie „Polskiego Słownika Biograficznego”, jednego z najważniejszych źródeł do polskiej historii.”
     WJUR, Biogram jak wyrzut sumienia, „Dziennik Polski” 8 I 2009 nr 6



 

Wybrana bibliografia na temat Polskiego Słownika Biograficznego (od czasu jego przygotowywania na początku lat 30-tych XX wieku) dostępna jest tutaj.